Matcha – od ceremonii do zielonych pierniczków
Warning: ksort() expects parameter 1 to be array, object given in /home/qrjawjcdrc/domains/nagomi.pl/public_html/blog/wp-content/plugins/yet-another-related-posts-plugin/includes.php on line 310
Dla patrzącego na herbaciane spotkania gaijina to jednak często nic innego jak „napuszony” rytuał – wystudiowane ruchy, wyreżyserowane do najmniejszych szczegółów wydarzenie, którego celem wydaje się prozaiczne zaparzenie kilku czarek herbaty. Stąd pewnie ta pretensjonalna „ceremonia”. Wszystkie przedmioty używane na spotkaniu herbacianym mają swoje znaczenie i symbolikę, wszystkie gesty i słowa są z góry ustalone… a jednak jest w tym jakaś magia…
Kiedy mieszkałam w Japonii raz w tygodniu chodziłam do znajomej na herbaciane spotkania i z kilkoma innymi cudzoziemkami próbowałyśmy nauczyć się parzenia herbaty zgodnie z obowiązującymi zasadami. Każde spotkanie kończyło się oczywiście czarką doskonałej matcha w towarzystwie słodkiego ciasteczka wagashi. Usiedziane na klęczkach nogi bolały przez kilka pierwszych tygodni, potem się przyzwyczaiłam 🙂
Niewiele pozostało mi z praktycznych umiejętności po tych spotkaniach. Zrozumiałam jednak ten szczególny „klimat” drogi herbaty i sens, jaki nadaje ona życiu jej adeptów. Szanuję i podziwiam tych, którzy potrafią tak bardzo skupić się na tej wyjątkowej dziedzinie sztuki, bo tak chyba należy to traktować.
Żeby poczuć chociaż namiastkę atmosfery herbacianego spotkania nie wystarczy poczytać, obejrzeć zdjęcia czy film. Trzeba to przeżyć i doświadczyć, potrzymać w dłoniach jedyny w sowim rodzaju matchawan i skosztować rozpływającej się w ustach, szmaragdowej i smakowicie goryczkowej herbaty z pianką. Wszystkim, dla których Japonia jest zbyt daleko by tam dotrzeć, polecam spotkania tu w Polsce, organizowane przez stowarzyszenia drogi herbaty. Znane mi są dwa oddziały – warszawski (sunshinkai) i krakowski (senshinkai). Warszawski oddział ma swoją stronę internetową: www.sunshinkai.org.pl.
Ale tak naprawdę nie o drodze herbaty chciałam dziś pisać, tylko o fenomenalnej herbacie matcha samej w sobie. Jest to dziś produkt masowej konsumpcji, a patrzący w przyszłość i pomysłowi Japończycy wykorzystują ten doskonały herbaciany proszek na tysiące sposobów. W każdej prawie kawiarni możemy zamówić dziś matcha au lait – seledynowy napój na ciepło lub na zimno z apetyczną delikatną pianką. Herbaciane ciasteczka i pierniczki, matcha aisu (lody z matchą), zielone czekoladki, piękne seledynowe biszkopty, serniki, kremy, sosy, posypki do ryżu. Matcha w swoich wszystkich kulinarnych wcieleniach zachwyca świeżym kolorem i doskonałym smakiem harmonijnie balansującym zwłaszcza słodkie dodatki.
Przepisów na napoje, desery i potrawy z herbatą matcha jest bez liku, ostatnio znalazłam je nawet w polskim necie. Zachęcam do eksperymentów, bo matcha jest pyszna, zdrowa i tak cudownie wiosenna….
W Nagomi matcha pojawi się w pierwszych dniach kwietnia. Świeżutka, wyhodowana, zmielona i oryginalnie zapakowana w eleganckie puszki na plantacji w Hoshino, w okolicach mojej ukochanej Fukuoki.
Zobacz również:
Byłam kiedyś na ceremonii parzenia herbaty – wyglądało to wspaniale, a czarka tak przygotowanego napoju smakowała wyśmienicie! Jadłam też lody z zielonej herbaty, ale nie wiedziałam, że można znaleźć aż tyle produktów z niej zrobionych. Bardzo ciekawe… i przepyszne zdjęcia! 😀
Chciałabym kiedyś uczestniczyć w takiej ceremonii i poczuć 'drogę herbaty’ 🙂 Kraków nie tak daleko, więc kto wie…
Kolor tych herbacianych wyrobów jest niesamowity! Zwłaszcza intrygują mnie czekoladki, to misi być niezwykłe zjeść coś takiego!
Matcha naprawdę ma nieziemski kolor, łatwo dzięki niej przygotować proste i efektowne potrawy. Dodana do sernika lub biszkoptu nada mu wiosennego klimatu. Lody waniliowe można herbatą matcha posypać albo zmiksować na zielony koktajl. W Nagomi na początku kwietnia będzie dostępna matcha przeznaczona specjalnie do celów kulinarnych. Warto poeksperymentować 🙂
Ale chyba najgorszy eksperyment jaki pojawil sie w supermarketach to macha KitKat i macha cola. Ta cola wyglada w kolorze jak plyn do mycia naczyn i smakuje podobnie 🙁
Tak… ceremonia herbaty to w istocie wspaniałe przeżycie, zarówno w postaci cielesnej jak i duchowej. Trudno wyrazić w słowach doznania płynące z chanoyu. Niestety, zdecydowana większość `gaijinow` nie potrafi w pełni tego poczuć.
Bardzo bardzo apetycznie to wygląda. Pistacjowo, a ja lubię pistacje 🙂
———-
Pozdrawiam,
Rafał